tag:blogger.com,1999:blog-6977197456063700502.post8786694857495071900..comments2023-03-24T10:21:00.781+01:00Comments on facet z nożem: Projekt chleb [level 2]: razowy chleb bez wyrabianiafacet z nożemhttp://www.blogger.com/profile/08228555136062067222noreply@blogger.comBlogger4125tag:blogger.com,1999:blog-6977197456063700502.post-44605300166925191532014-02-09T12:37:27.535+01:002014-02-09T12:37:27.535+01:00Zante,
1) Ja dopiekam w 200 stopniach, lubię ciemn...Zante,<br />1) Ja dopiekam w 200 stopniach, lubię ciemną skórkę. O ile sobie przypominam, "ciemna" karmelizacja cukrów zachodzi w 192 stopniach :) <br />2) Żeliwo będzie super! Wygrzej je razem z piekarnikiem i wrzucaj bochen do gorącego. Osoba, która pobłogosławiła mnie ostatnio darem ze swojego zakwasu (aż spod Litwy przywiezionego, o chlebie na tym zakwasie będzie następny wpis) - piecze właśnie w żeliwie, chleb wychodzi genialny. W jej przepisie jest 30 minut w żeliwie pod przykryciem w 250 stopniach, a potem w 200 stopniach bez przykrycia, aż będzie gotowy (obstawiam dalsze 20-30 minut)<br />Powodzenia!facet z nożemhttps://www.blogger.com/profile/08228555136062067222noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6977197456063700502.post-87973763563792692432014-02-07T00:06:10.140+01:002014-02-07T00:06:10.140+01:00Pytanie mam. Nie. Dwa pytania.
1) po pieczeniu pod...Pytanie mam. Nie. Dwa pytania.<br />1) po pieczeniu pod przykryciem w bardzo wysokiej temperaturze, odkryć i dopiekać w niższej. To znaczy jakiej?<br />2) Oraz nie posiadam glinianego garnka, ale za to mam żeliwny, z przykrywą. Ciężki jak sto diabłów.<br />Czy się nada stosując tę samą zasadę: 30 minut pod przykryciem, potem bez? Czy też powinien być wygrzany i dopiero do takiego przełożyć ciasto czy w wypadku żeliwnego ta zabawa powinna przebiegać inaczej?<br />zantehttps://www.blogger.com/profile/15452890016007136420noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6977197456063700502.post-21817761532508892522014-02-05T00:34:45.502+01:002014-02-05T00:34:45.502+01:00Marzyniu, dzięki za link! Będę się wczytywał. Mam ...Marzyniu, dzięki za link! Będę się wczytywał. Mam nadzieję, że hierbatka była warta delektowania sama z siebie. Bo to aż się narzuca, żeby po słowie "hierbatka" dopowiedzieć, odruchowo niemal, "z prądem". Albo przynajmniej "z kąfiturą" :) Serdecznie!facet z nożemhttps://www.blogger.com/profile/08228555136062067222noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6977197456063700502.post-91230296246247436732014-02-03T14:03:48.296+01:002014-02-03T14:03:48.296+01:00Przy tym wpisie można se z przyjemnością wysiorbać...Przy tym wpisie można se z przyjemnością wysiorbać hierbatkę (jak i ja czyniłam), delektując się twymi zmaganiami z chlebową materią. I to jeszcze uwieńczonymi sukcesem! <br />Co do mąki żytniej, to przeczytałam niedawno fajny wpis u niejakiej Danci, ona tam przekonująco wyjaśnia, dlaczego żytnie chleby powinny być pieczone na zakwasie (jako żywo, chleby mojej babci były udane, no przed wojną to rzadko piekli i chleb u BB był pod kluczem, ale u prababki po mieczu, rocznik 1898, co miała dużo morgów, leżał na stole i wcale nie był to plaskaty podpłomyk - chyba że prababcia cyganiła)<br />http://dancia.bloog.pl/id,339915101,title,Zytni-chleb-z-brazowym-ryzem,index.html<br />Ten brązowy ryż to kwiatek do kożucha, ta pani to mistrzyni chlebów, więc urozmaica sobie przepis podstawowy.<br />Pozdrowienia - MarzyniaMarzynia Mamciahttps://www.blogger.com/profile/09468413075210409220noreply@blogger.com